piątek, 3 stycznia 2014

Szesnaście.

And it's beautiful people like you, who make me cry
'Cause nobody else could be nearly as cruel as you


Na pierwsze dwa tygodnie lutego masz zaplanowany zjazd. Nie byle jaki, bo w tym czasie odbędą się wszystkie kolokwia zaliczeniowe oraz egzaminy. Te czternaście dni zapowiada się bardzo pracowicie. Teoretycznie powinnaś być przyzwyczajona do tego nawału nauki – przecież w poprzednich semestrach było tak samo. Praktycznie jednak robi ci się słabo na samą myśl o tym, co cię czeka.
Adam odwozi cię do Katowic niedzielnego popołudnia. W zasadzie to po raz pierwszy ma okazję zobaczyć gdzie mieszkasz podczas weekendów, w które musisz iść na studia. Mieszkanie, które dzielisz z Pauliną i dwoma innymi koleżankami znajduje się na dziewiątym piętrze, ale chłopak nie odprowadza cię pod same drzwi. Żegnacie się przy aucie.
- Będę za tobą tęsknić – wyznajesz, stając naprzeciw Kanadyjczyka opartego o maskę samochodu. Dzięki temu nie musisz zadzierać głowy do góry, bo jego szare tęczówki są mniej więcej na tym samym poziomie co twoje.
- Ja też – mówi, patrząc ci w oczy. – Nie martw się, wszystko zdasz śpiewająco. Jesteś pewna, że chcesz wziąć Simbę ze sobą? Mogę się nim zaopiekować.
Zerkasz na white terriera kręcącego się koło twoich nóg. Zawsze zabierałaś go ze sobą na takie długie zjazdy. Wcześniej nie chciałaś obciążać swojej sąsiadki tak długim obowiązkiem zajmowania się psem. Teraz miałaś Simaca, który zrobiłby to z przyjemnością, ale pewnych nawyków nie da się już zmienić. Poza tym, brakowałoby ci twojego pupila, a obecność Simby w Katowicach nie jest jakimś wielkim wyzwaniem. Nic go nie trzymało w Kędzierzynie. Nie musiał chodzić na treningi i mecze jak twój ukochany.
- Wiem. Tylko, że ja go nigdy nie zostawiałam samego na tak długo i chyba wolę nie ryzykować sprawdzania jak to przeżyje.
- No dobrze – uśmiecha się siatkarz. – To do zobaczenia za dwa tygodnie.
Całujecie się, a później przez jakiś czas tkwicie w uścisku. Nie spodziewałaś się, że rozstanie przyjdzie wam tak trudno. Co prawda już wcześniej przerabialiście takie sytuacje, ale zazwyczaj były to tylko trzy, cztery dni. Jeszcze raz mocno go całujesz. Tak, jakbyś więcej miała go nie spotkać, choć wiesz, że to głupota.
- Kocham cię – szepczesz, a kiedy Adam odpowiada tym samym, w końcu się od siebie odrywacie. On wsiada do auta, a ty bierzesz swoją walizkę oraz Simbę i wchodzisz do kamienicy.
- Cześć, Candice! – słyszysz znajomy głos, gdy podeszłaś do windy. – To przez niego tak nas olewasz?
Odwracasz się, stając twarzą w twarz z Pauliną. Masz wrażenie, że jesteś przyłapana na gorącym uczynku. Ani razu nie wspomniałaś dziewczynie o Kanadyjczyku. Nie opowiadałaś o waszej znajomości ani wtedy kiedy próbowałaś go zdobyć, ani kiedy się tylko przyjaźniliście, ani teraz, kiedy jesteście razem. Ogarniają cię wyrzuty sumienia. Przecież jesteście przyjaciółkami, a szatyn od samego początku był dla ciebie ważny. Najpierw jako twój cel, później jako przyjaciel, aż w końcu jako ukochany. Dlaczego więc nie poinformowałaś Pauliny o jego istnieniu? Nagle twoje postępowanie wydaje ci się bardzo głupie. Przecież ona zrozumiałaby. Tak samo jak rozumiała twoje kłótnie z rodzicami, zrozumiałaby miłość do Simaca.
- Cześć – odpowiadasz niepewnie.
- Kto to był? – pyta z uśmiechem.
Kamień spada ci z serca. Dobrze znasz przyjaciółkę i wiesz, że nie jest na ciebie zła. Widzisz to po jej minie. Wyjaśniasz jej w kilku krótkich zdaniach, że jesteście parą, ale nie wdajesz się w szczegóły. Paulina zresztą ich chyba nie potrzebuje, bo posyła ci tylko promienny uśmiech i sprowadza rozmowę na inny temat.
***
Dwa tygodnie w Katowicach są wypełnione nauką. Nie tylko twoją, ale również twoich koleżanek. Paulina i dziewczyny co prawda nie studiują pielęgniarstwa, ale chodzą na tą samą uczelnię i również uczą się zaocznie, więc okres zaliczeń przypada wam w tym samym czasie. Wszystkie z utęsknieniem czekacie na ostatni egzamin, aby w końcu odpocząć od książek. Sobotni wieczór jest już wolny. Macie za sobą egzaminy i kolokwia, pozostaje jedynie czekać na wyniki. Do Kędzierzyna wracasz niedzielnym popołudniem, więc możesz się odstresować. Kiedy dziewczyny proponują, żeby zrobić domówkę, zgadzasz się bez wahania.  Nie przypuszczałaś jednak, że impreza przyjmie rozmiary porównywalne do słynnego filmu „Projekt X”. Do waszego domu napływają tłumy ludzi. Większości z nich w ogóle nie znasz i raczej nie wydaje ci się, aby byli to jacyś znajomi Pauliny czy dziewczyn. Muzyka dudni na tyle głośno, że masz wrażenie, że jesteś w jakimś klubie, a nie w mieszkaniu.
Twoje koleżanki mają najwyraźniej takie samo wrażenie. Z boku obserwujesz jak zdobywają kolejnych facetów. Jeśli jednak chodzi o ciebie, czujesz się trochę rozdarta. Z jednej strony czujesz się tutaj trochę nieswojo. Już bardzo dawno nie byłaś na imprezie. Cały ten klimat przemawia do ciebie i korci cię, żeby ruszyć w tłum i wyrwać jakiegoś chłopaka. To działa na ciebie jak narkotyk. Ale z drugiej strony, zdajesz sobie sprawę, że masz Adama. Nie chcesz go zdradzać. Może kusiła cię perspektywa przygodnej znajomości, lecz wiesz, że będziesz tego żałować. Kiedy w końcu decydujesz się ku jednej z opcji, dopada cię Paulina.
- Candice, co się dzieje? – pyta. – Czemu siedzisz tutaj z boku i się nie bawisz?
- Wiesz co, ja już chyba z tym skończyłam – wyznajesz.
- Słucham?! Źle cię zrozumiałam przez tą muzykę, chodź na schody – dziewczyna wyciąga cię na klatkę schodową. Siadacie na półpiętrze, a przyjaciółka wbija w ciebie wzrok.
- Ja z tym skończyłam – powtarzasz. – Nie chcę już zdobywać facetów.
- Candice, jaja sobie robisz – prycha twoja rozmówczyni. – Przestań się wygłupiać i chodź się zabawić.
- Nie. Nie mogę tego zrobić. Jestem z Adamem i…
- Och, więc jednak chodzi o niego – rzuca sarkastycznie Paulina.
- Nie chcę go zdradzać – tłumaczysz.
- Och, daj spokój. Co się z tobą w ogóle dzieje? Od dobrych trzech miesięcy nas olewasz. Nigdzie z nami nie wychodzisz. Nawet się nie odezwałaś przed Sylwestrem tylko tak po prostu umówiłaś się z kimś innym. Pewnie z tym Adamem, co? A teraz, jak w końcu się spotkałyśmy, specjalnie robię imprezę u nas w mieszkaniu, żeby cię nie narażać na koszty. Choć w sumie wcale nie jestem pewna czy to nie jest kolejne kłamstwo z tym brakiem pieniędzy. I ty mi tutaj mówisz, że skończyłaś ze zdobywaniem facetów. Wiesz jak to brzmi? Nie wierzę, że przestało cię to kręcić. Nie wierzę, że chcesz zrezygnować z tylu fajnych chłopaków, których możesz mieć, a w zamian za jednego Adama.
Początkowo chcesz zaprotestować. Później jednak już tylko słuchasz wywodu przyjaciółki, czując jak każdy kolejny argument kruszy twój wątły mur, którym chciałaś oddzielić swoją imprezową naturę od miłości do Kanadyjczyka.
- Naprawdę nie tęsknisz za tą adrenaliną? – pyta retorycznie. – Za tą świadomością, że jesteś królową parkietu i każdy mężczyzna może być twój? Nie brakuje ci naszego trójstopniowego planu: namierzenie celu, zwrócenie jego uwagi i zdobycie? Przecież ty uwielbiasz każdy z tych etapów. Tego nie można tak po prostu porzucić. Ile razy mi mówiłaś, że to jest twoje prawdziwe ja? Robisz to od prawie dziesięciu lat i chcesz tak zwyczajnie zrezygnować? Candice, nie zmienisz swojej natury. To już zbyt głęboko wrosło w ciebie. Nie wmówisz mi, że tak po prostu o tym wszystkim zapomniałaś.
Dziewczyna wzbudza w tobie wspomnienia. Wyciąga każdą emocję przeżywaną na imprezach. Już prawie się złamałaś, gdy ona kończy swój monolog, zwracając twoją uwagę na jeszcze jedną kwestię.
- A co z twoim celem życiowym? Do tej pory było nim zdobywanie chłopaków, prawda? Skoro więc z tego rezygnujesz, to do czego będziesz dążyć?
No właśnie. Do czego będziesz dążyć, Candice? Chcesz żyć z taką pustką? Przeżywać każdy kolejny dzień bezmyślnie, nie wiedząc czego tak naprawdę pragniesz? Kiedy pierwszy raz uświadomiłaś sobie, że nie masz swojego celu, postanowiłaś to zignorować, bo miałaś ważniejsze zmartwienia. Teraz jednak nie możesz pozwolić sobie na taką beztroskę.
Ściskasz Paulinę z wdzięcznością i pewnym krokiem wracasz do mieszkania. Tam natychmiastowo przeglądasz zgromadzonych gości. Twoją uwagę przyciąga przystojny brunet z lekkim zarostem na twarzy. Ruszasz w jego stronę, czując jak wracają do ciebie wszystkie te uczucia, które przez ostatnie miesiące były zepchnięte gdzieś w najdalsze zakamarki umysłu. Bawisz się wspaniale, wijąc się wokół nieznajomego i stopniowo przyciągając jego uwagę. Gdy ci ulega, masz wrażenie, że jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie. Uwielbiasz to. Już zapomniałaś o tej adrenalinie, ale po tak długim czasie jej wybuch jest oszałamiający. Kiedy całujesz się z brunetem, wiesz, że robisz coś niewłaściwego, lecz alkohol tłumi w tobie wyrzuty sumienia. Zresztą, taki zakazany owoc smakuje jeszcze lepiej.
Przy którymś pocałunku – nawet ich nie liczyłaś – chłopak kładzie ręce na twoje pośladki. Uderza się myśl, że Simac nigdy tego nie robił. Był wobec ciebie czuły, ale nigdy brutalny. W zasadzie chyba ci tego w waszym związku trochę brakuje. Potrzebujesz trochę agresji. Ale może to tylko pijackie rozkminy. Nie zastanawiasz się nad tym zbyt długo, zwłaszcza, że nagle ktoś łapie cię za łokieć, odrywając od twojego nowego kolegi.
Odwracasz się do intruza z uśmiechem na twarzy i lekko rozpalonymi policzkami. Gdy jednak widzisz przed sobą znajomą sylwetkę, twoja mina diametralnie się zmienia. Patrzysz się w szare tęczówki, lecz nie widzisz w nich miłości. Nie widzisz w nich nawet bólu. Szare tęczówki wyrażają jedynie chłód.
Twoje serce bije jakieś dziesięć razy szybciej. Klatka piersiowa wypełnia się pustką, a kiedy chłopak się odwraca i wychodzi z mieszkania, momentalnie trzeźwiejesz. Rzucasz się za nim, wyzywając się w myślach od największych idiotek. Co ty w ogóle sobie myślałaś zbliżając się do tamtego bruneta? Wyrzuty sumienia i strach niemal pozbawiają cię tchu. Uświadamiasz sobie co zrobiłaś.
- Adam! – wołasz go.
Siatkarz nie odwraca się w twoją stronę. Kompletnie cię ignoruje, zmierzając do swojego celu – windy. Przywołuje ją, a ty możesz go w końcu dopaść.
- Adam, proszę cię – mówisz błagalnie stając obok niego. Kanadyjczyk w ogóle na ciebie nie patrzy. Chwytasz więc jego dłoń, mając nadzieję, że to w jakiś sposób go ułagodzi. – Adam, ja ciebie kocham.
Simac wyrywa rękę z twojego uścisku, ale przynajmniej na ciebie spojrzał. W jego oczach dostrzegasz lód podobny do tego, kiedy mówił ci, że nie chce być twoją zdobyczą. Tylko że teraz był on tysiąc razy silniejszy.
- Nie kłam – rzuca ostro. – Gdyby nie Simba, pomyślałbym, że w ogóle nie potrafisz kochać.
Szatyn wsiadł do windy, nie obdarzając cię ani jednym spojrzeniem. Drzwi stopniowo przysłaniają ci jego postać. Przypomina ci się scena sprzed prawie dwóch miesięcy, gdy chłopak pierwszy raz cię pocałował. Tamtego dnia też widziałaś jak znika w tej metalowej puszce. Różnica polegała na tym, że wtedy zaczynało się coś nowego. A dzisiaj się to skończyło. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że właśnie straciłaś go na zawsze. 

Sama nie wierzę, że Candice robi to Adamowi, ale tak musi być ;-; 

10 komentarzy:

  1. Ta cała Paulina bardzo mnie zirytowała na ciul się wpieprza w nie swoje sprawy:/ widać, że to ona miała tak zły wpływ na dziewczynę:/ ciekawe jak Adam znalazł się na tej imprezie....spierniczyła wszystko. Tyle jej zajęło żeby się do niego zbliżyć i właśnie wszystko straciła przez własną głupotę:/

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się obiema rękami, a nawet nogami pod pierwszym akapitem! Masakra, do tego z roku na rok jest coraz gorzej... :/
    Ależ pożegnanie :P Kto by pomyślał, że Candice tak się zakocha :D Jestem zaskoczona Pauliną. Myślałam, że jej reakcja bardzo mnie zdenerwuje a ona tym razem okazała się w porządku :)
    Życiowy cel?! WTF??? :O No i jednak mnie wkurwiła ta Paulina. Jak coś takiego można nazwać życiowym celem... ?! Matko, ale pustką w głowie zawiało... :/
    Jestem w totalnym szoku! :O Na prawdę tak jej brakowała tego całego wyrywania? :/ Jak może jednocześnie kochać Adama i odwalać coś takiego? :/ Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyłapał ją na gorącym uczynku. Dobrze jej tak. :D
    Może jestem okropna, ale mam nadzieje że Adam da sobie spokój z Candice... On jest za dobrym człowiekiem na taką osobę jak ona...

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie mogę ta pierdzielona Paulina to zawsze musi swoje pięć groszy dorzucić!!! Teraz wiadomo kto miał taki zły wpływ na Candice no i ta głupa krowa popsuła wszystko między tą dwójką...a szkoda bo byli fajną parą. Mam szczerą nadzieję, że Candice przejrzy na oczy i kopnię tą Paulinkę w zad zanim jeszcze będzie za późno, żeby odzyskać Adama. Trzymam za nich kciuki i czekam na kolejny :D
    całuski Yśka :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm...podziwiam Paulinę..ja to bym chyba jej łeb ukręciła za taką ciszę, w takiej sprawie!-.-
    Zdobywanie chłopaków celem życiowym...niech się ta Paulina otrząśnie. Na wszystko jest czas, a Candice się już chyba wystarczający wybawiła. Niech spada. Już nawet nie chodzi o to, że 'o boże, Simac jest siatkarzem!!', jakoś mi ostatnio takie myślenie przechodzi. Chodzi o to, że on tak na nia długo czekał, był cierpliwy i w ogóle, a ona teraz ma zamiar to wszystko pieprznąć i przespać się z byle kim...Ja bym tego nie wybaczyła. Dobra, czytam dalej...

    Zrobiła to...nie wierzę...:/:/
    Adam, nie wybaczaj jej...to nie fair.
    Łohoho, wieli siatkarz, a on na winde czeka xp hahah

    OdpowiedzUsuń
  5. O nie, kurwa tak nie bedzię. Ruszam z buta i idę rozprawić się z Pauliną, a na deser zostawie sobie Candi bo widzę, żę i ona szuka smaku w przysłowiowej dupie. Jezuu, bożę ja na miejscu Adama bym ją tam chyba rozszarpała, i aaahgrgjp brak słów. Mam nadzieję, że ona się opamięta jakoś bo ja nie wiem

    'Czasami w naszym życiu przytrafiają się takie chwilę, chwile które powinny być zdecydowanie nieulotne. Chcesz zarejestrować w swoim mózgu każdą milisekundę tego momentu, każdy drobny szczególik. Chcesz pamiętać wszystko krok po kroku

    Serdecznie zapraszam na ciąg dalszy losów Piotrka i Leny


    http://blekitneoczy1.blogspot.com/2014/01/four.html

    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciągnie wilka do lasu?? Podejrzewałam już w poprzednim odcinku, że Candi coś wykombinuje ale szczerze mówiąc miałam nadzieję, że nie będzie to aż tak świńskie! Bardzo żal mi Adama, ale Candi też, bo ona właśnie zrozumiała co straciła. Nie wiem czy Simac jej kiedyś wybaczy, ciężko będzie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Żebyś ty widziała, jak ja się na Candice darłam!

    OdpowiedzUsuń
  8. A jeszcze tak niedawno pisałam, że jestem ciekawa kiedy się sielanka popsuje...
    Wiedziałam, że wyjazd do Katowic na zjazd nie przyniesie nic dobrego no i miałam racje. Candice totalnie dała się ponieść temu co mówiła jej niby przyjaciółka. Jednak jakby to była prawdziwa przyjaciółka to by nie dała jej zniszczyć tego szczęścia jakie miała u boku Adama. Wiem, że z nałogami (bo to można tak nazwać) ciężko walczyć zwłaszcza jak pokusa jest tak silna. Jednak powinna się opanować zwłaszcza, że Adam był dla niej kimś więcej niż tylko zdobyczą, a ona wszystko zepsuła jedną chwilą zapomnienia. Oj ciężko będzie to wszystko naprawić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja także w to nie wierze ;x

    Zapraszam na nowego Nowakowskiego - http://tylko-tobie.blogspot.com/ Pozdrawiam, Kajdi :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Fałszywa przyjaciółka. Nosz kurde, Candi zniszczyła wszystko na co tak długo pracowała... Gratulacje, naprawdę. I po co jej to było? Żeby przez pięć minut poczuć się zdobywczynią parkietu? Eh, nie rozumiem jej zupełnie. Niech teraz cierpi, Adam ma całkowitą rację. Tylko w tym wszystkim żal mi jego, bo on naprawdę ją pokochał i myślał że się zmieniła...

    OdpowiedzUsuń