piątek, 13 grudnia 2013

Trzynaście.



You almost feel ashamed
That someone could be that important
That without him you feel like nothing


To chyba najgłupsza rzecz na świecie, ale wciąż przeżywasz tak samo każdą chwilę, kiedy Adam trzyma cię za rękę. Jeden prosty gest nadal wzbudza w tobie nowe emocje. Nie wierzysz, że to wszystko przydarza się właśnie tobie. Przecież jeszcze nie tak dawno faceci byli dla ciebie tylko towarem. Kimś, z kim zabawiałaś się przez jedną noc, żeby o poranku o nim zapomnieć. W przypadku szatyna jest całkiem inaczej. Nie dość, że odczuwasz każdy gest nieporównywalnie mocniej, to jeszcze nie chcesz zamienić chłopaka na nikogo innego. Powinnaś się nim dawno znudzić, tym bardziej, że tylko trzymaliście się za ręce i dawaliście sobie buziaki. Takie zachowanie jest dużo poniżej twoich standardów, ale… Ale chodziło o Simaca, a nie przypadkowo poznaną osobę na dyskotece. Z nim wszystko było inne. Lepsze.
Święta spędzone z Kanadyjczykiem też takie się stały. Nie lubiłaś Bożego Narodzenia i trochę się obawiałaś tych dni. Nie chciałaś mu zniszczyć Gwiazdki. Bałaś się, że nie wytrzymasz tej tandetnej atmosfery. Miałaś wrażenie, że bierzesz udział w jakimś teście i byłaś pewna, że go nie zdasz. Okazało się, że niesłusznie.
Tegoroczne święta po raz pierwszy od kilku lat nie były samotne i monotonne. Co prawda siedzieliście z siatkarzem przez cały dzień w jego mieszkaniu, ale wcale się nie nudziliście. Gordon, którego w Kędzierzynie odwiedziła rodzina, nie mógł do was wpaść, lecz nie żałujesz.
Dwudziestego czwartego grudnia jecie wigilijną kolację, którą wspólnie przygotowaliście po treningu chłopaka. Potem razem bawicie się z psami, rozmawiacie, żartujecie. Następny dzień wygląda podobnie. Spędzacie też trochę czasu na kanapie, oglądając filmy na DVD albo po prostu nic nie robiąc. Najfajniejsze jest jednak to, że szatyn obejmuje cię, pozwalając, byś się wygodnie oparła o jego bok. Twoje zmysły znowu wariują, a serce bije nieco szybciej. Czujesz się dobrze w jego ramionach. Mogłabyś tak przeleżeć cały dzień gapiąc się w pusta ścianę.
Te marzenia przerywa sam Adam, odgarniając ci włosy z twarzy. Delikatne muśnięcie jego palców i tak wywołuje gęsią skórkę. Odwracasz się w jego stronę z lekkim uśmiechem. Chłopak przyciąga cię do siebie, a po chwili całujecie się po raz drugi.
Pocałunek znowu jest czuły i subtelny, a ty znowu jesteś zaskoczona tym jak bardzo się on różni od pocałunków wymienianych na dyskotekach. Podoba ci się on jednak o wiele bardziej i budzi w tobie prawdziwe emocje. Te, które przeżywałaś na imprezach mogły się schować w porównaniu z tymi, które wywołuje u ciebie środkowy.
Gdy odsuwacie się od siebie, ponownie wtulasz się w ciało Kanadyjczyka. Tego dnia jeszcze kilka razy się całowaliście, lecz zawsze przeżywałaś te momenty tak samo mocno. Twoje serce biło szybciej, wzdłuż kręgosłupa przebiegał dreszcz, a w brzuchu pojawiały się motyle. A do tego wszystkiego cały czas towarzyszyła ci dziwna, ale radosna pustka w klatce piersiowej.
Uświadamiasz sobie jeszcze jedną rzecz. Kiedy jakoś miesiąc temu Simac dotknął twojej dłoni, aby przyjrzeć się oparzeniom, było ci nieswojo. Miałaś wrażenie, że przekroczył pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżać. Co prawda zareagowałaś wtedy podobnie jak na jego obecne pocałunki czy inne gesty, ale tamtego dnia wydawało ci się to takie… niewłaściwe. Przyjaźniliście się i nie podobało ci się, że się tak zachowaliście. Pamiętasz tą chwilową pustkę w głowie i uczucie skrępowania. Teraz jest całkiem inaczej. Mimo, że wasze wzajemne kontakty stały się bliższe, ty czujesz się swobodnie. Potrafisz z nim gadać, siedząc oparta o jego tors. Tematy do rozmowy znajdują się same, podobnie jak przez kilka miesięcy waszej znajomości. Nie przeszkadzają ci palce wędrujące w górę i dół wzdłuż twojego ramienia. Gdzieś znikło twoje zagubienie sprzed kilku dni. Już nie zastanawiasz się po każdym pocałunku co zrobić ani nie martwisz się tym, w co przeradza się przyjaźń. Korzystasz z rady Gordona i po prostu pozwalasz się temu rozwijać, czerpiąc ze wspólnych chwil jak najwięcej. Jest dobrze. Jest naprawdę dobrze.
***
Po świętach przyszedł czas na powrót do szarej rzeczywistości, choć w przypadku twoim i Adama niekoniecznie można to tak określić. Co prawda oboje wracacie do swojej pracy: treningów w przypadku chłopaka oraz sklepu, jeśli chodzi o ciebie, ale cała reszta się zmieniła. Mimo, że między tobą a szatynem nie padły żadne deklaracje, nadal zachowujecie się jak para. Po wspólnie spędzonym Bożym Narodzeniu zbliżyliście się do siebie jeszcze bardziej i już nie wychodzicie razem tylko na spacery, ale też wieczorami przesiadujecie u siebie nawzajem.
Kiedy w piątek, na pięć dni przed końcem roku, jesteście na wieczornym spacerze ze swoimi psami, rozdzwania się twoja komórka. Puszczasz dłoń siatkarza i wyciągasz telefon z kieszeni swojej kurtki. Widząc, kto usiłuje się z tobą skontaktować, na chwilę ogarnia cię niepokój.
- No cześć, Paulina – witasz się i momentalnie czujesz na sobie spojrzenie Kanadyjczyka. Rozmowa toczyła się po polsku, ale Simac doskonale kojarzył przecież to imię.
- Candice! Ty jeszcze żyjesz czy tak niekoniecznie? – pyta się koleżanka.
- Żyję, żyję – parskasz śmiechem. – Póki co.
- W ogóle się do nas nie odzywasz – fuka dziewczyna po drugiej stronie. – To, że nie chodzisz z nami na imprezy, nie znaczy, że masz o nas zapomnieć. Wiesz, ile tutaj się dzieje?
Uśmiechasz się niemrawo.
- Domyślam się.
- Słuchaj, dzwonię, bo ty się nie raczysz odezwać, a nie wiem czy kojarzysz, ale zbliża się party hard.
- Mówisz o Sylwestrze, tak?
- No raczej! W tym roku chcemy jechać do Wrocławia. Na rynku będzie koncert…
Paulina gada jak najęta. Wyłączasz się z tego monologu. W zasadzie nie myślałaś o przywitaniu Nowego Roku. Z nikim nie poruszałaś tego tematu. Ani z Pauliną i dziewczynami, choć zawsze planowałyście tą imprezę co najmniej miesiąc wcześniej, ani z Gordonem czy Adamem. Nie wspominając już o znajomych z pracy. Zwyczajnie nie miałaś planów na ten wieczór. Propozycja przyjaciółki spadła ci jak z nieba. Zatrzymałaś się, a sportowiec stanął obok ciebie. Pochwyciłaś jego spojrzenie. W świetle ulicznej latarni jego oczy wyglądały na ciemne, niemal czarne. Dobrze jednak znałaś szarą barwę jego tęczówek.
- Paulina – przerywasz jej, nadal patrząc się w oczy Kanadyjczyka. – Ja z wami nie jadę.
- Jak to nie jedziesz? – pyta ogłupiała dziewczyna. – Candice, daj spokój, to jest Sylwester. Nie możesz go tak po prostu opuścić! – oburza się. – Chodzi o kasę? Jak tak, to możemy ci ją przecież pożyczyć, oddasz nam kiedyś.
- Nie – znowu wtrącasz się w zdanie koleżanki.
Wpatrujesz się intensywnie w szatyna. Wiesz, że on nie może zrozumieć tego, co za chwilę powiesz, nie zna przecież polskiego. Chcesz jednak, by miał świadomość, że właśnie dzieje się coś, co dla ciebie jest niemal jak intymne wyznanie.
- Nie chodzi o kasę – wyjaśniasz. – Chodzi o to, że umówiłam się już z kimś innym.
- Aha… - Paulina jest zdezorientowana.
Korzystasz z tej chwili i żegnasz się z nią, obiecując, że porozmawiacie następnym razem. Nie chcesz ani odpowiadać na pytania, które niewątpliwie by padły, ani się z nią kłócić, a masz wrażenie, że gdyby przyjaciółka otrząsnęła się z szoku, mogłaby robić ci wyrzuty. Nie dość, że zaniedbałaś wasze kontakty, to jeszcze totalnie olałaś sprawę noworocznej imprezy. Okłamałaś ją, choć tego akurat nie zdoła odkryć. No a przynajmniej taką żywisz nadzieję.
Chowasz telefon i bierzesz chłopaka za rękę.
- To była Paulina – mówi. – Ta od imprez.
Kiwasz potwierdzająco.
- Co chciała? – w jego głosie słychać lekkie napięcie.
- Omówić plany na Sylwestra. Miałybyśmy jechać do Wrocławia, na rynek.
- Brzmi fajnie.
Wzruszasz ramionami.
- Co to za różnica, skoro i tak mnie nie dotyczy – znowu odnajdujesz jego spojrzenie. – Odmówiłam. Dla ciebie. Miałam nadzieję, że zrobimy coś razem.
Chciałaś mówić dalej: rzucić propozycją, żeby pójść gdzieś z Gordonem albo posiedzieć w domu. Chciałaś beztrosko stwierdzić, że jeśli umówił się już z kimś innym, to nic nie szkodzi, zostaniesz w mieszkaniu. Chciałaś zasypać go słowami, bo przeraziłaś się własnego wyznania.
Nie powinnaś przyznawać się, że zrezygnowałaś z imprezy we Wrocławiu dla niego. Nie dlatego, że to kłamstwo, ale wręcz przeciwnie. Powiedziałaś prawdę i poczułaś się, jakbyś obnażyła przed nim duszę. Ujawniłaś część swoich uczuć, a to nie było w twoim stylu. Nie dość, że sama poczułaś się zawstydzona, to jeszcze masz wrażenie, że jego też wpędziłaś w zakłopotanie. Wysłałaś mu wyraźny znak, podczas gdy nie wiedziałaś, czy on w ogóle ich chce.
Słowo się jednak rzekło i już nie mogłaś tego cofnąć. Próbujesz więc go zagadać w nadziei, że tamte szczere zdania utoną w twoim monologu. Tak się jednak nie dzieje. Nawet się nie zaczęłaś rozkręcać, kiedy Simac zamknął ci usta pocałunkiem. I to nie byle jakim. Środkowy całuje cię namiętnie i trochę zachłannie. Wolną ręką – tą, w której nie trzyma smyczy – dotyka twoich włosów i wplata w nie palce, jakby się bał, że mu uciekniesz. Tylko, że ty wcale nie masz zamiaru tego robić. Obejmujesz go w pasie i przysuwasz się jeszcze bliżej. Odwzajemniasz pocałunek z taką samą mocą, mając wrażenie, że twoje ciało zaraz eksploduje ze szczęścia. Już nawet nie zawracasz sobie głowy porównaniem pocałunku z tymi, które wymieniałaś na dyskotekach. To oczywiste, że z Adamem jest milion razy lepiej. Niesamowite jak emocje mogą zmieniać postrzeganie różnych rzeczy. Teraz jednak zależy ci jedynie na tym, by być jak najbliżej niego.
Kiedy się od siebie odsuwacie, wzdłuż kręgosłupa przebiega ci dreszcz. Nie wiesz czy jest on skutkiem panującego na dworze mrozu, czy tego, co przed chwilą zrobiliście.
- Cieszę się – wyznaje, patrząc ci w oczy.
- Ja też – uśmiechasz się. 

 Ha, a ja już od wczoraj mam ferie świąteczne! :D Nie, wcale nie jest mi za dobrze, jest wręcz idealnie ♥
 Zapraszam Was też na bloga mojej koleżanki, TUTAJ. Obiecuję, że nie pożałujecie! :3

10 komentarzy:

  1. Już się obawiałam, że postanowi pojechać ma tą imprezę. Na szczęście zrobiła inaczej:))) czuję, że to będzie duży krok w ich relacjach:)

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. genialnie jak zawsze!
    i wreszcie się doczekałam! aww, jacy oni są słodką parą! czekam na więcej:)
    omg, zazdroszczę! przede mną jeszcze 5 dni ciężkiej szkoły, ale najpierw dwa dni weekendu;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny krok zaliczony i jakby powiedział ktoś młodszy "kolejna baza zaliczona". Serce się raduje, że odmówiła imprezy. Cieszyła bym się bardziej gdyby jeszcze przyznała sę przyjaciiółce co lub kto:) jest przyczyną jej przemiany!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Tylko coś szybko się akcja toczy ale jest fajnie
    Czekam na kolejny
    Buziaki Yśka :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurdę jestem tak dumna z Candi, że to coś nie do opisania. Dobrze, że odmówiła swojej 'przyjaciółce' imprezy we Wrocławiu. No i Adam który jest przesłodki, ale który dalej nie zdefiniował swoich uczuć, bo widamo pocałunki są ważne, ale chyba powinien powiedzieć co czuje, bo to ważne dla ich obojga.

    ' Sen. Bardzo go lubisz. Lubisz również śnić, hasać z ze znajomym Morfeuszem po bezdrożach, po polach pełnych żółtych kwiatów, Twoim katem i utrapieniem jest dzwoniący jak co rano żelaznymi obręczami Mefisto- czyli innymi słowy mówiąc budzik. '

    Zapraszam na rozdział drugi : http://blekitneoczy1.blogspot.com/2013/12/two.html

    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejciu, ja na jej miejscu też bym się bała tych świąt jak nie wiem co. Nie cierpię ich! Teraz pełno ludzi chodzi w takich swetrach z na przykład odstającymi uszami renifera na przykład, albo czerwonym nosem, a ja tylko myślę 'co za sztuczne pajace!'
    Jejciu, jak Ty to wszystko fajnie opisujesz...:):):) w dodatku muzyka tak idealnie pasuje... aww...
    'po prostu pozwalasz się temu rozwijać' - idealne!
    Jej emocje jak mówi o tym, ze zrezygnowała dla niego!!! asdfghjkl; no nie mogę. Super to opisałaś!
    Aww i poleciłaś mnie!!<3<3 DZIĘKUJĘ!!!:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem taka dumna z Candice, że w końcu odmówiła Paulinie nie wykręcając się brakiem pieniędzy :) Szkoda tylko, że jej nie powiedziała jaka to przyczyna jest tego. Adam wyraźnie zadowolony więc można powiedzieć, że przeszli na kolejny etap związku :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No podoba mi się tej no ! Chcę dalej ! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę się obawiałam, że okaże się, że to Simac ma inne plany na Sylwester i nie obejmują one Candice, więc bardzo się ucieszyłam, że jest zupełnie inaczej. Ich 'związek' jest taki awwwwww :33

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak w poprzednich rozdziałach dziwiło mnie, że Candice nie widzi czy może nie rozumie (ewentualnie nie dociera do niej) co się dzieje miedzy nią a Adamem, tak teraz powolutku mnie irytuje :P przecież każdy już milion razy wiedziałby o co kaman... rozumiem, że taki jest ogólny scenariusz, ale dla mnie trwa to troszkę za długo. Mam nadzieje, że w święta w końcu ta para się określi.
    Wigilia była bardzo grzeczna :P a liczyłam na opis dzielenia się opłatkiem no ale cóż :P
    Dobra, teraz jej zazdroszczę tego obejmowania przy oglądaniu filmu! To jest taaaaakie urocze, ale bywa tez rozpraszające (ciekawe ile czasu skupiała się na filmie a ile na tym, że jest w jego ramionach :P ). No proszę i znów inicjatywę przejął Adam. Bardzo dobrze. On to lubi a ona jest pogubiona (chyba tak to trzeba nazwać ;) ). Jest! W końcu jakoś się to ukierunkowuje, łącznie z jej myśleniem. I to chyba dzięki Gordonowi ;)
    Niby nie miała planów na Sylwestra, ale w głębi duszy na pewno chciała spędzić go z Adamem :D odmawianie Paulinie już nie jest takie straszne jak się kiedyś wydawało. O rety i znowu coś nie jest w jej stylu i od razu prawie panikuje. Jak niby Adam nie chciałby czegoś więcej??? No błagam Candice pomyśl chwilę... facet nagle cie całuje na pożegnanie, potem łapie za rękę i parę dni później znów namiętnie całuje... nie no chyba faktycznie mi sie wydaje... LOL...
    Och jak dobrze ze Adam w taki konkretny sposób skończył jej paplaninę i wyłączył to dziwne myślenie... :D
    To przed nimi gorączka Sylwestrowej nocy :D Liczę na super zabawę ;)
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń