You almost feel ashamed
That someone could be that important
That without him you feel like nothing
That someone could be that important
That without him you feel like nothing
To chyba najgłupsza rzecz na
świecie, ale wciąż przeżywasz tak samo każdą chwilę, kiedy Adam trzyma cię za
rękę. Jeden prosty gest nadal wzbudza w tobie nowe emocje. Nie wierzysz, że to
wszystko przydarza się właśnie tobie. Przecież jeszcze nie tak dawno faceci
byli dla ciebie tylko towarem. Kimś, z kim zabawiałaś się przez jedną noc, żeby
o poranku o nim zapomnieć. W przypadku szatyna jest całkiem inaczej. Nie dość,
że odczuwasz każdy gest nieporównywalnie mocniej, to jeszcze nie chcesz
zamienić chłopaka na nikogo innego. Powinnaś się nim dawno znudzić, tym
bardziej, że tylko trzymaliście się za ręce i dawaliście sobie buziaki. Takie
zachowanie jest dużo poniżej twoich standardów, ale… Ale chodziło o Simaca, a
nie przypadkowo poznaną osobę na dyskotece. Z nim wszystko było inne. Lepsze.
Święta spędzone z Kanadyjczykiem
też takie się stały. Nie lubiłaś Bożego Narodzenia i trochę się obawiałaś tych
dni. Nie chciałaś mu zniszczyć Gwiazdki. Bałaś się, że nie wytrzymasz tej
tandetnej atmosfery. Miałaś wrażenie, że bierzesz udział w jakimś teście i
byłaś pewna, że go nie zdasz. Okazało się, że niesłusznie.
Tegoroczne święta po raz pierwszy
od kilku lat nie były samotne i monotonne. Co prawda siedzieliście z siatkarzem
przez cały dzień w jego mieszkaniu, ale wcale się nie nudziliście. Gordon,
którego w Kędzierzynie odwiedziła rodzina, nie mógł do was wpaść, lecz nie
żałujesz.
Dwudziestego czwartego grudnia jecie
wigilijną kolację, którą wspólnie przygotowaliście po treningu chłopaka. Potem
razem bawicie się z psami, rozmawiacie, żartujecie. Następny dzień wygląda
podobnie. Spędzacie też trochę czasu na kanapie, oglądając filmy na DVD albo po
prostu nic nie robiąc. Najfajniejsze jest jednak to, że szatyn obejmuje cię,
pozwalając, byś się wygodnie oparła o jego bok. Twoje zmysły znowu wariują, a
serce bije nieco szybciej. Czujesz się dobrze w jego ramionach. Mogłabyś tak
przeleżeć cały dzień gapiąc się w pusta ścianę.
Te marzenia przerywa sam Adam,
odgarniając ci włosy z twarzy. Delikatne muśnięcie jego palców i tak wywołuje
gęsią skórkę. Odwracasz się w jego stronę z lekkim uśmiechem. Chłopak przyciąga
cię do siebie, a po chwili całujecie się po raz drugi.
Pocałunek znowu jest czuły i
subtelny, a ty znowu jesteś zaskoczona tym jak bardzo się on różni od
pocałunków wymienianych na dyskotekach. Podoba ci się on jednak o wiele
bardziej i budzi w tobie prawdziwe emocje. Te, które przeżywałaś na imprezach
mogły się schować w porównaniu z tymi, które wywołuje u ciebie środkowy.
Gdy odsuwacie się od siebie,
ponownie wtulasz się w ciało Kanadyjczyka. Tego dnia jeszcze kilka razy się
całowaliście, lecz zawsze przeżywałaś te momenty tak samo mocno. Twoje serce
biło szybciej, wzdłuż kręgosłupa przebiegał dreszcz, a w brzuchu pojawiały się
motyle. A do tego wszystkiego cały czas towarzyszyła ci dziwna, ale radosna
pustka w klatce piersiowej.
Uświadamiasz sobie jeszcze jedną
rzecz. Kiedy jakoś miesiąc temu Simac dotknął twojej dłoni, aby przyjrzeć się
oparzeniom, było ci nieswojo. Miałaś wrażenie, że przekroczył pewną granicę, do
której nie powinien się nawet zbliżać. Co prawda zareagowałaś wtedy podobnie
jak na jego obecne pocałunki czy inne gesty, ale tamtego dnia wydawało ci się
to takie… niewłaściwe. Przyjaźniliście się i nie podobało ci się, że się tak
zachowaliście. Pamiętasz tą chwilową pustkę w głowie i uczucie skrępowania.
Teraz jest całkiem inaczej. Mimo, że wasze wzajemne kontakty stały się bliższe,
ty czujesz się swobodnie. Potrafisz z nim gadać, siedząc oparta o jego tors.
Tematy do rozmowy znajdują się same, podobnie jak przez kilka miesięcy waszej
znajomości. Nie przeszkadzają ci palce wędrujące w górę i dół wzdłuż twojego
ramienia. Gdzieś znikło twoje zagubienie sprzed kilku dni. Już nie zastanawiasz
się po każdym pocałunku co zrobić ani nie martwisz się tym, w co przeradza się
przyjaźń. Korzystasz z rady Gordona i po prostu pozwalasz się temu rozwijać,
czerpiąc ze wspólnych chwil jak najwięcej. Jest dobrze. Jest naprawdę dobrze.
***
Po świętach przyszedł czas na
powrót do szarej rzeczywistości, choć w przypadku twoim i Adama niekoniecznie
można to tak określić. Co prawda oboje wracacie do swojej pracy: treningów w
przypadku chłopaka oraz sklepu, jeśli chodzi o ciebie, ale cała reszta się
zmieniła. Mimo, że między tobą a szatynem nie padły żadne deklaracje, nadal
zachowujecie się jak para. Po wspólnie spędzonym Bożym Narodzeniu zbliżyliście
się do siebie jeszcze bardziej i już nie wychodzicie razem tylko na spacery,
ale też wieczorami przesiadujecie u siebie nawzajem.
Kiedy w piątek, na pięć dni przed
końcem roku, jesteście na wieczornym spacerze ze swoimi psami, rozdzwania się
twoja komórka. Puszczasz dłoń siatkarza i wyciągasz telefon z kieszeni swojej
kurtki. Widząc, kto usiłuje się z tobą skontaktować, na chwilę ogarnia cię
niepokój.
- No cześć, Paulina – witasz się i
momentalnie czujesz na sobie spojrzenie Kanadyjczyka. Rozmowa toczyła się po
polsku, ale Simac doskonale kojarzył przecież to imię.
- Candice! Ty jeszcze żyjesz czy
tak niekoniecznie? – pyta się koleżanka.
- Żyję, żyję – parskasz śmiechem.
– Póki co.
- W ogóle się do nas nie odzywasz
– fuka dziewczyna po drugiej stronie. – To, że nie chodzisz z nami na imprezy,
nie znaczy, że masz o nas zapomnieć. Wiesz, ile tutaj się dzieje?
Uśmiechasz się niemrawo.
- Domyślam się.
- Słuchaj, dzwonię, bo ty się nie
raczysz odezwać, a nie wiem czy kojarzysz, ale zbliża się party hard.
- Mówisz o Sylwestrze, tak?
- No raczej! W tym roku chcemy
jechać do Wrocławia. Na rynku będzie koncert…
Paulina gada jak najęta. Wyłączasz
się z tego monologu. W zasadzie nie myślałaś o przywitaniu Nowego Roku. Z nikim
nie poruszałaś tego tematu. Ani z Pauliną i dziewczynami, choć zawsze
planowałyście tą imprezę co najmniej miesiąc wcześniej, ani z Gordonem czy
Adamem. Nie wspominając już o znajomych z pracy. Zwyczajnie nie miałaś planów
na ten wieczór. Propozycja przyjaciółki spadła ci jak z nieba. Zatrzymałaś się,
a sportowiec stanął obok ciebie. Pochwyciłaś jego spojrzenie. W świetle
ulicznej latarni jego oczy wyglądały na ciemne, niemal czarne. Dobrze jednak
znałaś szarą barwę jego tęczówek.
- Paulina – przerywasz jej, nadal
patrząc się w oczy Kanadyjczyka. – Ja z wami nie jadę.
- Jak to nie jedziesz? – pyta
ogłupiała dziewczyna. – Candice, daj spokój, to jest Sylwester. Nie możesz go tak po prostu opuścić! – oburza się. –
Chodzi o kasę? Jak tak, to możemy ci ją przecież pożyczyć, oddasz nam kiedyś.
- Nie – znowu wtrącasz się w
zdanie koleżanki.
Wpatrujesz się intensywnie w
szatyna. Wiesz, że on nie może zrozumieć tego, co za chwilę powiesz, nie zna
przecież polskiego. Chcesz jednak, by miał świadomość, że właśnie dzieje się
coś, co dla ciebie jest niemal jak intymne wyznanie.
- Nie chodzi o kasę – wyjaśniasz.
– Chodzi o to, że umówiłam się już z kimś innym.
- Aha… - Paulina jest
zdezorientowana.
Korzystasz z tej chwili i żegnasz
się z nią, obiecując, że porozmawiacie następnym razem. Nie chcesz ani
odpowiadać na pytania, które niewątpliwie by padły, ani się z nią kłócić, a
masz wrażenie, że gdyby przyjaciółka otrząsnęła się z szoku, mogłaby robić ci
wyrzuty. Nie dość, że zaniedbałaś wasze kontakty, to jeszcze totalnie olałaś
sprawę noworocznej imprezy. Okłamałaś ją, choć tego akurat nie zdoła odkryć. No
a przynajmniej taką żywisz nadzieję.
Chowasz telefon i bierzesz
chłopaka za rękę.
- To była Paulina – mówi. – Ta od
imprez.
Kiwasz potwierdzająco.
- Co chciała? – w jego głosie
słychać lekkie napięcie.
- Omówić plany na Sylwestra.
Miałybyśmy jechać do Wrocławia, na rynek.
- Brzmi fajnie.
Wzruszasz ramionami.
- Co to za różnica, skoro i tak
mnie nie dotyczy – znowu odnajdujesz jego spojrzenie. – Odmówiłam. Dla ciebie.
Miałam nadzieję, że zrobimy coś razem.
Chciałaś mówić dalej: rzucić
propozycją, żeby pójść gdzieś z Gordonem albo posiedzieć w domu. Chciałaś
beztrosko stwierdzić, że jeśli umówił się już z kimś innym, to nic nie szkodzi,
zostaniesz w mieszkaniu. Chciałaś zasypać go słowami, bo przeraziłaś się
własnego wyznania.
Nie powinnaś przyznawać się, że
zrezygnowałaś z imprezy we Wrocławiu dla
niego. Nie dlatego, że to kłamstwo, ale wręcz przeciwnie. Powiedziałaś
prawdę i poczułaś się, jakbyś obnażyła przed nim duszę. Ujawniłaś część swoich
uczuć, a to nie było w twoim stylu. Nie dość, że sama poczułaś się zawstydzona,
to jeszcze masz wrażenie, że jego też wpędziłaś w zakłopotanie. Wysłałaś mu
wyraźny znak, podczas gdy nie wiedziałaś, czy on w ogóle ich chce.
Słowo się jednak rzekło i już nie
mogłaś tego cofnąć. Próbujesz więc go zagadać w nadziei, że tamte szczere
zdania utoną w twoim monologu. Tak się jednak nie dzieje. Nawet się nie
zaczęłaś rozkręcać, kiedy Simac zamknął ci usta pocałunkiem. I to nie byle
jakim. Środkowy całuje cię namiętnie i trochę zachłannie. Wolną ręką – tą, w
której nie trzyma smyczy – dotyka twoich włosów i wplata w nie palce, jakby się
bał, że mu uciekniesz. Tylko, że ty wcale nie masz zamiaru tego robić.
Obejmujesz go w pasie i przysuwasz się jeszcze bliżej. Odwzajemniasz pocałunek
z taką samą mocą, mając wrażenie, że twoje ciało zaraz eksploduje ze szczęścia.
Już nawet nie zawracasz sobie głowy porównaniem pocałunku z tymi, które
wymieniałaś na dyskotekach. To oczywiste, że z Adamem jest milion razy lepiej.
Niesamowite jak emocje mogą zmieniać postrzeganie różnych rzeczy. Teraz jednak zależy
ci jedynie na tym, by być jak najbliżej niego.
Kiedy się od siebie odsuwacie,
wzdłuż kręgosłupa przebiega ci dreszcz. Nie wiesz czy jest on skutkiem
panującego na dworze mrozu, czy tego, co przed chwilą zrobiliście.
- Cieszę się – wyznaje, patrząc ci
w oczy.
- Ja też – uśmiechasz się.
Ha, a ja już od wczoraj mam ferie świąteczne! :D Nie, wcale nie jest mi za dobrze, jest wręcz idealnie ♥
Zapraszam Was też na bloga mojej koleżanki, TUTAJ. Obiecuję, że nie pożałujecie! :3
Zapraszam Was też na bloga mojej koleżanki, TUTAJ. Obiecuję, że nie pożałujecie! :3
Już się obawiałam, że postanowi pojechać ma tą imprezę. Na szczęście zrobiła inaczej:))) czuję, że to będzie duży krok w ich relacjach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
genialnie jak zawsze!
OdpowiedzUsuńi wreszcie się doczekałam! aww, jacy oni są słodką parą! czekam na więcej:)
omg, zazdroszczę! przede mną jeszcze 5 dni ciężkiej szkoły, ale najpierw dwa dni weekendu;D
Kolejny krok zaliczony i jakby powiedział ktoś młodszy "kolejna baza zaliczona". Serce się raduje, że odmówiła imprezy. Cieszyła bym się bardziej gdyby jeszcze przyznała sę przyjaciiółce co lub kto:) jest przyczyną jej przemiany!
OdpowiedzUsuńSuper! Tylko coś szybko się akcja toczy ale jest fajnie
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Buziaki Yśka :**
Kurdę jestem tak dumna z Candi, że to coś nie do opisania. Dobrze, że odmówiła swojej 'przyjaciółce' imprezy we Wrocławiu. No i Adam który jest przesłodki, ale który dalej nie zdefiniował swoich uczuć, bo widamo pocałunki są ważne, ale chyba powinien powiedzieć co czuje, bo to ważne dla ich obojga.
OdpowiedzUsuń' Sen. Bardzo go lubisz. Lubisz również śnić, hasać z ze znajomym Morfeuszem po bezdrożach, po polach pełnych żółtych kwiatów, Twoim katem i utrapieniem jest dzwoniący jak co rano żelaznymi obręczami Mefisto- czyli innymi słowy mówiąc budzik. '
Zapraszam na rozdział drugi : http://blekitneoczy1.blogspot.com/2013/12/two.html
Pozdrawiam Anka
Jejciu, ja na jej miejscu też bym się bała tych świąt jak nie wiem co. Nie cierpię ich! Teraz pełno ludzi chodzi w takich swetrach z na przykład odstającymi uszami renifera na przykład, albo czerwonym nosem, a ja tylko myślę 'co za sztuczne pajace!'
OdpowiedzUsuńJejciu, jak Ty to wszystko fajnie opisujesz...:):):) w dodatku muzyka tak idealnie pasuje... aww...
'po prostu pozwalasz się temu rozwijać' - idealne!
Jej emocje jak mówi o tym, ze zrezygnowała dla niego!!! asdfghjkl; no nie mogę. Super to opisałaś!
Aww i poleciłaś mnie!!<3<3 DZIĘKUJĘ!!!:*:*:*
Jestem taka dumna z Candice, że w końcu odmówiła Paulinie nie wykręcając się brakiem pieniędzy :) Szkoda tylko, że jej nie powiedziała jaka to przyczyna jest tego. Adam wyraźnie zadowolony więc można powiedzieć, że przeszli na kolejny etap związku :)
OdpowiedzUsuńNo podoba mi się tej no ! Chcę dalej ! <3
OdpowiedzUsuńTrochę się obawiałam, że okaże się, że to Simac ma inne plany na Sylwester i nie obejmują one Candice, więc bardzo się ucieszyłam, że jest zupełnie inaczej. Ich 'związek' jest taki awwwwww :33
OdpowiedzUsuńJak w poprzednich rozdziałach dziwiło mnie, że Candice nie widzi czy może nie rozumie (ewentualnie nie dociera do niej) co się dzieje miedzy nią a Adamem, tak teraz powolutku mnie irytuje :P przecież każdy już milion razy wiedziałby o co kaman... rozumiem, że taki jest ogólny scenariusz, ale dla mnie trwa to troszkę za długo. Mam nadzieje, że w święta w końcu ta para się określi.
OdpowiedzUsuńWigilia była bardzo grzeczna :P a liczyłam na opis dzielenia się opłatkiem no ale cóż :P
Dobra, teraz jej zazdroszczę tego obejmowania przy oglądaniu filmu! To jest taaaaakie urocze, ale bywa tez rozpraszające (ciekawe ile czasu skupiała się na filmie a ile na tym, że jest w jego ramionach :P ). No proszę i znów inicjatywę przejął Adam. Bardzo dobrze. On to lubi a ona jest pogubiona (chyba tak to trzeba nazwać ;) ). Jest! W końcu jakoś się to ukierunkowuje, łącznie z jej myśleniem. I to chyba dzięki Gordonowi ;)
Niby nie miała planów na Sylwestra, ale w głębi duszy na pewno chciała spędzić go z Adamem :D odmawianie Paulinie już nie jest takie straszne jak się kiedyś wydawało. O rety i znowu coś nie jest w jej stylu i od razu prawie panikuje. Jak niby Adam nie chciałby czegoś więcej??? No błagam Candice pomyśl chwilę... facet nagle cie całuje na pożegnanie, potem łapie za rękę i parę dni później znów namiętnie całuje... nie no chyba faktycznie mi sie wydaje... LOL...
Och jak dobrze ze Adam w taki konkretny sposób skończył jej paplaninę i wyłączył to dziwne myślenie... :D
To przed nimi gorączka Sylwestrowej nocy :D Liczę na super zabawę ;)
buziaki :*