We found love in a hopeless place
Plany na Sylwestra pojawiają się
nagle. Jeszcze w piątek wieczorem po rozmowie z Pauliną myślałaś, że po prostu
zrobicie domówkę u ciebie albo u Adama i zaprosicie swojego wspólnego
przyjaciela. Jednak następnego dnia okazuje się, że w Hotelu Centralnym jest
organizowana zabawa sylwestrowa dla całego klubu Zaksy: prezesów, pracowników,
sztabu szkoleniowego oraz siatkarzy. Każdy z zawodników mógł wziąć ze sobą kogo
chciał. Oczywiście szatyn poprosił cię, abyś mu towarzyszyła. Zgodziłaś się i
wcale nie żałujesz.
Bawisz się naprawdę świetnie.
Tańczysz nie tylko z Simacem, ale też z wieloma innymi sportowcami: z Gordonem,
Piotrkiem Gackiem, Dickiem Kooyem czy Jurijem Gladyrem. Ten ostatni nawet
podnosił cię i okręcał się wokół własnej osi. To zachowanie udowadnia ci, że
nikt nie jest wobec ciebie uprzedzony. Potwierdzają to też liczne
przeprowadzone rozmowy, ale jedna z nich szczególnie zapada ci w pamięć.
W toalecie natykasz się na Hanię –
narzeczoną Marcina Możdżonka. Dziewczyna ma proste czarne włosy sięgające nieco
za ramiona i sprawia sympatyczne wrażenie. Posyła ci ciepły uśmiech, pytając
jak ci się podoba.
- Jest fajnie – odwzajemniasz
uśmiech. – Jak na imprezę zorganizowaną na ostatnią chwilę, nie spodziewałam
się takiej zabawy.
- No trzeba przyznać, że trochę
się im poopóźniały terminy. I tak nieźle, że przyszło tyle osób. To pewnie
dlatego, że można później nocować w pokojach.
- Tak, to jest wygodne, jeśli nie
ma jak wrócić do domu.
Szatynka proponuje, żebyście
usiadły na kanapach rozstawionych w korytarzu. Zgadzasz się, a po chwili
kontynuujecie swój dialog.
- Nie oszukujmy się, wszyscy się
tak spiją, że nawet choćby chcieli, to do domu nie wrócą – śmieje się dziewczyna.
- Tak, pewnie tak – potwierdzasz.
- Mogę cię o coś spytać? – twoja
koleżanka nagle poważnieje.
- Jasne – uśmiechasz się
zachęcająco.
- Czy ty i Adam jesteście razem?
- Nie.
Hania nie wygląda na przekonaną.
Tylko, że ty nie kłamiesz. Nie jesteście parą. Nie rozumiesz skąd w ogóle
wzięło się to pytanie, bo nie zachowujecie się jak na co dzień. Nie całujecie
się, nie przytulacie, nie wykonujecie najmniejszych czułych gestów.
- Nie jesteśmy razem, naprawdę –
powtarzasz.
- Nie no, w porządku. Wierzę ci.
Spytałam, bo wyglądacie jakby coś między wami było. Patrzycie na siebie
jakbyście byli w sobie zakochani.
Wytrzeszczasz oczy ze zdziwienia,
ale szatynka rzeczywiście tak uważa. Widzisz po jej minie, że mówi ci szczerze
co myśli. Nie masz jednak czasu przemyśleć jej słów, bo znajduje was wysoki
brodacz.
- Myślałem, że zaginęłaś gdzieś w
akcji – odzywa się z wyrzutem.
- Dramatyzujesz. Po prostu
rozmawiałam z Candice.
W trójkę wychodzicie na dwór,
gdzie za parę minut powitacie Nowy Rok. W tłumie odnajdujesz dwójkę
Kanadyjczyków i podchodzisz do nich. Od Simaca przyjmujesz kieliszek z
szampanem. Uśmiechasz się do niego z wdzięcznością. Wasze oczy się spotykają, a
ty przez moment zastanawiasz się, gdzie przyszła pani Możdżonek widzi u was te
zakochane spojrzenia.
- Jakbyście się chcieli całować
przy składaniu życzeń, to mogę was zasłonić – proponuje Gordon.
Patrzysz na niego zdezorientowana,
zaskoczona i rozbawiona jednocześnie, nie bardzo wiedząc jak zareagować na jego
słowa. Najchętniej byś zdzieliła go po głowie, a później zgodziła się na ten
pomysł. Mogłabyś też zaprzeczyć, że w ogóle myślicie z Adamem o jakimś
pocałunku, ale okrutnie byś skłamała. Poza tym, przyjmujący dobrze wiedział co
się między wami dzieje, jako jedyny na tej zabawie. No, chyba, że ktoś snuł
własne domysły jak Hania.
Zabrakło wam jednak czasu na
reakcję, bo zgromadzeni na tarasie uczestnicy imprezy zaczęli odliczać kolejne
liczby do roku dwa tysiące czternastego. Blondyn stanął przed wami napinając
mięśnie niczym jakiś ochroniarz. Parsknęłaś śmiechem, widząc jego czyny.
- Co za idiota – komentujesz.
Simac obejmuje cię w talii,
przyciągając do siebie. Uśmiechasz się do chłopaka, oplatając ramionami jego
szyję. Wspinasz się na palce, aby dotrzeć do jego ust. Gdy gdzieś obok siebie
słyszysz chóralne „jeden!”, dotykasz jego warg, zatracając się w kolejnym
pocałunku.
- Szczęśliwego Nowego Roku – mówi
cicho, gdy skończyliście się całować. – Spełnienia marzeń, Candi.
***
Kiedy się budzisz, jest już południe. Chcesz się
przeciągnąć, lecz szybko z tego rezygnujesz. Na twoim brzuchu spoczywa ręka, a
we włosach czujesz miarowy oddech śpiącego z tobą zawodnika.
Nie tak to się miało skończyć. Przychodząc na sylwestrową
zabawę do Centralnego, zdawałaś sobie sprawę, że będziecie też tam spali. Dla
ciebie przeznaczona była jedynka, a Kanadyjczycy zamówili sobie pokój
dwuosobowy. Wynikła jednak drobna pomyłka. Zamiast dwóch osobnych łóżek, w
pomieszczeniu zastali łóżko małżeńskie. Po początkowych żartach, trzeba było rozwiązać
jakoś ten problem. Chłopacy nawet nie chcieli słyszeć o wspólnym spaniu.
Zaproponowałaś, że możesz się zamienić z Perrinem i odstąpić mu swój
jednoosobowy pokój. Razem uznaliście, że to najlepsze wyjście z tej sytuacji.
Kiedy wsunęliście się z szatynem pod kołdrę, pocałowaliście
się tylko raz. Później nawzajem życzyliście sobie dobrej nocy, przytuliliście
się do siebie i zasnęliście. Żadnych dodatkowych pieszczot ani seksu.
Żadnego seksu. Miałaś idealną okazję i nie wykorzystałaś jej
z własnego wyboru. A co więcej – wcale tego nie żałujesz. Po raz pierwszy w
życiu obudziłaś się przy jakimś facecie po nocy podczas której nic się nie
stało. Mimo to, czujesz się wspaniale. Tak jakby więcej radości dało ci tylko
to, że mogłaś zasnąć w jego ramionach. To było takie… fajne. Pasowało do Adama
i jego opiekuńczości. Trudno ci określić własne emocje, ale spodobały ci się
one. Jakkolwiek to zdefiniować, byłaś zadowolona, że tak po prostu położyliście
się razem do łóżka i poszliście spać. Przebudzenie się obok obejmującego cię szatyna
traktujesz jak wymarzony prezent, który staje się wymarzonym dopiero w
momencie, w którym się go dostaje.
Twoje przemyślenia przerywa Simac przytulający się do twoich
pleców. Unosisz kąciki ust ku górze, ale nie odwracasz się w jego stronę.
- To dlatego wczoraj tak bardzo nie chciałeś ze mną spać –
odzywasz się, udając głos przyjaciela. – Bałeś się, że twoja orientacja
seksualna wyjdzie na jaw.
Kanadyjczyk parska śmiechem.
- Tak zdecydowanie – mówi jeszcze nieco zaspany. – Ale nie
mów nic Candice, dobrze?
Chłopak odsuwa się od ciebie i przeciąga. Kiedy zbyt długo
nie czujesz jego dotyku, przewracasz się na plecy. Siatkarz opiera się na ręce
i dokładnie się tobie przygląda. Widać po nim, że dopiero co się obudził.
Ciemne włosy znajdują się w nieładzie, ale oczy, choć trochę opuchnięte,
wpatrują się w ciebie całkiem przytomnie.
- A więc w końcu ci się udało – stwierdza zamiast
przywitania.
- Co takiego? – pytasz lekko zdezorientowana.
- Zaciągnąć mnie do łóżka.
Przez chwilę się zastanawiasz czy się roześmiać, czy go
okrzyczeć za takie podejście. Doskonale jednak zdajesz sobie sprawę, że Adam
tylko żartuje. Wykonujesz ruch, jakbyś chciała wyjść z łóżka.
- A racja! – rzucasz beztrosko. – To teraz już sobie mogę
iść.
Po tych słowach wracasz na swoje wcześniejsze miejsce, ale
twoje spojrzenie z rozbawionego zamienia się w poważne. Podpierasz się na ręce,
aby zrównać się z nim wzrokiem.
- Wiesz, że to nie tak – wyznajesz.
- Wiem – potwierdza.
Szatyn kładzie się na wznak i przygarnia cię do siebie.
Opierasz głowę o jego pierś, obejmując go wpół, a on otacza cię ramieniem. Nie
wiesz jak długo tak leżycie, lecz w twojej głowie miota się jedno pytanie. Skoro
to „nie tak”, to jak? Już od dawna nie zależy ci na zdobyciu Simaca. Co tak w
zasadzie ty teraz do niego czujesz, Candice?
***
Na początku stycznia Zaksa udawała się na mecz wyjazdowy do
Częstochowy. Mimo, że chłopaka nie ma tylko cztery dni, przyłapujesz się na
tym, że za nim tęsknisz. Już pierwszego wieczoru, kiedy siedzisz w mieszkaniu
sama, czujesz, że ci go zwyczajnie brakuje. Ten czas pozwala ci jednak
zrozumieć pewną rzecz.
Kochasz Adama. Co prawda nie masz zielonego pojęcia jak
zdefiniować to uczucie miłości, ale…Każda twoja reakcja na jego dotyk, każdy
wasz pocałunek tak kompletnie inaczej przez ciebie odbierany. Radość tylko
dlatego, że trzymaliście się za ręce. Szczęście spowodowane faktem, że po
prostu obudziłaś się w jego ramionach. Jeśli to wszystko nie jest miłością, to
nie masz pojęcia co nią jest.
Szatyn wraca do Kędzierzyna poniedziałkowego popołudnia. Gdy
idziesz otworzyć mu drzwi, starasz się zachowywać normalnie, choć w
rzeczywistości męczysz się z podjęciem
decyzji czy wyznać mu swoje uczucia. Z jednej strony chcesz powiedzieć mu co
czujesz, ale z drugiej nie jesteś pewna, czy to dobry pomysł. Kanadyjczyk od
razu wyczuwa jednak twój nastrój i z troską w oczach pyta co się stało.
Zerkasz niepewnie w jego szare tęczówki. Według Hani oboje
patrzyliście na siebie jak zakochani, choć teraz widziałaś w nich tylko
zmartwienie. Opiekuńczość zawodnika dodatkowo cię rozczula. Być może to właśnie
dlatego przyznajesz się mu do prawdy.
- Chodzi o to, że chyba… - zaczynasz niezdecydowanie, lecz
po chwili nabierasz śmiałości. – Kocham cię.
Wzrok Simaca na kilka sekund robi się nieobecny. Przez
moment żałujesz swojego wyznania.
- Ja też – w jego oczach pojawiły się radosne ogniki. –
Kocham cię, Candi – mówi, i jest to pierwsza rzecz, której się nie
spodziewałaś.
Nie przypuszczałaś, że chłopak odwzajemnia twoje uczucia.
Nie sądziłaś, że tak z marszu zdobędzie się na identyczne wyznanie. Druga
rzecz, która cię zaskakuje, to radość zalewająca twoje serce. Nigdy nie
przeszło ci przez głowę, że proste dwa słowa mogą dla ciebie tyle znaczyć i tak
bardzo uszczęśliwić.
Kładziesz rękę na jego zimnym policzku i łączysz wasze usta
w delikatnym pocałunku. Adam jeszcze przed chwilą przebywał na dworze. Panująca
tam temperatura utrzymywała się w okolicach dziesięciu kresek poniżej zera, ale
nie przeszkadza ci emanująca od niego mroźna aura. No, przynajmniej do momentu,
kiedy szatyn obejmuje dłońmi twoją szyję. Jego lodowate palce w zetknięciu z
ciepłą skórą wywołują gęsią skórkę. Piszczysz cicho i odsuwasz się od niego.
- Weź się z tymi rękami, jesteś zimny – fukasz, lecz
Kanadyjczyk tylko się śmieje.
Siatkarz przytula cię. Obejmujesz go, nie przejmując się
faktem, że tak na dobrą sprawę ciągle stoicie w progu twojego mieszkania, a
Simac nawet nie ściągnął kurtki. Jeszcze raz szepczesz, że go kochasz.
Ilość cukru w tym rozdziale przekracza wszelkie normy, a jak do tego dodać kilka poprzednich, to naprawdę mam nadzieję, że nie rzygacie tęczą. Choć muszę przyznać, że bardzo lubię takich szczęśliwych Candi i Adama!
Wesołych świąt, moje drogie ♥
Awwww, ale słodko. :3 nadrobiłam rozdziały i bardzo tu mi się podoba.
OdpowiedzUsuńWesołych ;*
uś
ja uwielbiam słodycz, także ten rozdział jest jak dla mnie wprost idealny<3
OdpowiedzUsuńwesołych<3
Boże Adam zapraszam do mniee :)
OdpowiedzUsuńBoże jak cuodwnie, boże nie wiem co mam powiedzieć zwyczajnie, to jest takie cudownie magiczne, boże. Od samego początku widać, że się kochaja, boże, bożę bożę, Chce sie wiecej.
I dla Ciebie wszystkiego dobrego !
'Co najbardziej lubimy w naszym ziemskim życiu? Zapach kwitnącego majowego bzu o poranku? A może smak babcinych obiadków i tego ciepłego kompotu? A może jest to widok ukochanej osoby? Widok jej twarzy która tak bezpiecznie spoczywa obok Twojej na białej poduszce? Może są to wypowiedziane słowa 'Kocham Cię' ?'
Serdecznie zapraszam na 3 rozdział
http://blekitneoczy1.blogspot.com/2013/12/3.html
Pozdrawiam Anka
Ale słodko :*.* Tylko coś szybko się akcja toczy albo to będzie krótkie opowiadanie albo stanie się coś złego :/
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że się mylę Rozdzział super!!! :D Czekam nn i zapraszam do mnie :**
Wesołych świąt Yśka
:***
JEZU, HANIA, O KURWA MAĆ!!!!!! Ja ją kocham!! xDxD HAAANIA MOJA KOCHANA!!!
OdpowiedzUsuńHahaha xp tekst o orientacji i odpowiedź to mistrzostwo xp alee...faceci tacy jak Simac nie istnieją:/:/
Eee tam:p wcale nie było tak słodko:p
Aleee....co teraz będzie? No bo...no bo...no bo co teraz? xp hahaha
Ale cieszę się za nich:)
Już myślałam, że się nie doczekam tego wyznania z ich strony. Na szczęście się myliłam:D
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt:)
Pozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Wow, ale super że taka impreza jest organizowana. Tylko trochę nie chce mi się wierzyć,że na ostatnią chwile. Na prawdę zawodnicy nie wiedzieli wcześniej? Niemożliwe.Uznajmy, że Adam po prostu czekał tak długo z poinformowaniem Candice :D Tańce z Jurijem aaaa! czadowo :D
OdpowiedzUsuńCałkiem miła jest ta Hania,chociaż rozwaliła mnie tym bezpośrednim pytaniem. Już sama nie wiem czy patrzą tak na siebie czy nie :P
Goooooordon! O matko prawie spadłam z krzesła przez jego tekst. Haha jaki on pomocny :P Poza na ochroniarza, haha też mocne :D No i jednak się pocałowali! Bo już przez chwile myślałam, że będą udawać przed wszystkimi i sobie to darują :P Miło im się rozpoczął nowy rok :D
Pomyłka w rezerwacji pokoi... no nie... centralnie nie wierze....:p takie sytuacje tylko w filmach i książkach/opowiadaniach romantycznych! :P Całe szczęście, że mieli łóżko małżeńskie bo gnieżdżenie się w jedno osobówce... no tak, byłoby po prostu mało wygodne. Dla Candice to coś zupełnie nowego. Dobrze, że dostrzega w tym urok i jest zadowolona z takiego toku zdarzeń. Ale Adam zażartował, ho ho :P Fajnie, że tak zamarkowała wyjście z łóżka;)
Co za cudowny rozdział! Do Candcie w końcu dociera, że wszystko co czuje w obecności Adama to po prostu miłość :D Nawet nie wiesz jak mnie cieszy sytuacja, w której mówi mu o tym :D Żadnego bicia się z myślami czy tygodniowego zwlekania. Extra :D
Haha zimne ręce i romantyzm diabli wzięli :D To ona wyznała mu miłość w przedpokoju....? Chyba tu padnę...
Masz rację, ten rozdział to istna lukrowana babeczka :P na szczęście jestem łakociowym obżartuchem :D
PS. Dobrze, że mam wyjebane na sylwestra bo w przeciwnym razie po takim imprezowym i miłosnym rozdziale zrobiłoby mi się smutno, że zostaję w domu :P
Buziaki :*
My kobitki lubimy taki lukier i romantyzm:).
OdpowiedzUsuńFajnie, że wyznali sobie miłość i podoba mi się sposób w jaki do tego doszli! Bo przyjaźń to najlepsze podwaliny do udanego związku!
Wszystkiego co najlepsze kochana z okazji Swiąt i Nowego Roku!
Możesz lukrować ile chcesz mi to wcale nie przeszkadza. Miło się czyta takie rzeczy i chciało by się znaleźć takiego Adama w realnym świecie :)
OdpowiedzUsuńW końcu jest wyznanie miłości na które obydwoje czekali, Jest wszystko pięknie i ładnie, a miłość od niech bije na kilometr co zauważyła Hania. Tylko się zastanawiam czy nie stanie się coś co zniszczy to piękne uczucie pomiędzy nimi. Liczę na to, że nię :)
*fangirling level hard*
OdpowiedzUsuńADAM I CANDICE, CANDICE I ADAM, ON JĄ KOCHA, ONA DO KOCHA!!!!!!!!!!! Taka cudna słodycz na święta <3333
Tobie oczywiście też życzę zdrowych i pogodnych świąt i przepraszam, że tak informuję tu w komentarzu, ale wrzuciłam nowy odcinek na czas na niepogodę, więc jeśli znajdziesz chwilę w tych świątecznych przygotowaniach, zapraszam :* I jeszcze nadmieniam, że ten cukier to ma zostać, Candi i Adam są razem przesłodcy!
W porównaniu z wcześniejszymi wybrykami Candice, znajomość z Adamem wygląda zgoła inaczej. Ale podoba mi się to, że właśnie Kanadyjczyk pokazał jej inną stronę przyjaźni. Można spać obok siebie, nie uprawiając seksu, można spędzać Sylwestra bez zbędnych zdarzeń, a jedynie zaprawionym cichymi wyznaniami i lampką szampana. Tylko pytanie, czy ona długo wytrzyma w tej krucjacie?
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wesołych :)
S. :*