Beauty queen on a silver screen
I’m living life like I’m in a dream
I’m living life like I’m in a dream
- Nie.
W pierwszej chwili nie rozumiesz
co dokładnie ma na myśli. Jednak coś w wyrazie jego twarzy powstrzymuje uśmiech
rozkwitający na twoich ustach.
- Candice, daruj sobie te sztuczki
– mówi poważnie. – Nie będę twoją kolejną zdobyczą.
Szatyn wychodzi z mieszkania nie
oglądając się za siebie. Przez dobre piętnaście minut nie ruszasz się z
miejsca. Jesteś w szoku. Masz totalny mętlik w głowie i tak naprawdę to na
początku nie myślisz o niczym. Gdy w końcu zeskakujesz ze stołu, idziesz
posprzątać kuchnię. Potem bierzesz krótki prysznic i przebierasz się w suche,
czyste rzeczy. Dopiero wtedy siadasz na kanapie, próbując zrozumieć słowa
Simaca.
Tak jakby tutaj było coś do
rozumienia. Doskonale wiesz, że cię przejrzał. Zapowiedział ci, że nie da się
namówić ani na pocałunki, ani tym bardziej na seks. Co więcej, zdawał sobie
sprawę, iż obrałaś sobie go za swój cel. Wiedział, że lubisz zdobywać facetów i
wiedział, że znajduje się na twojej liście. Miałaś wrażenie jakby ktoś obnażył
twoją duszę, a to nie było miłe uczucie.
Dysponowałaś trzema dniami na
rozwiązanie tego problemu. Musiałaś zdecydować co robić dalej: mimo wszystko go
zdobyć, odpuścić, zemścić się? Każda z tych opcji wydawała się niedorzeczna.
Mogłaś próbować go dalej podrywać, ale po co? Widziałaś jego złość (bo teraz
już wiesz, że ogień w jego oczach to nie było pożądanie, a złość). Widziałaś
jak na ciebie patrzył. Zdajesz sobie sprawę z tego, że chłopak nie żartował i
naprawdę nie zamierzał ci ulec. Wszelkie wysiłki, aby to zmienić, nie tylko
zakończą się porażką, ale też mogą sprawić, że Adam cię znienawidzi. A tego
chyba nie chciałaś. Polubiłaś go. Owszem, chciałaś go zaciągnąć do łóżka, lecz
lubiłaś go. W zasadzie, na samym początku, kiedy jeszcze nie byłaś tak
stanowcza w swoich działaniach, potrafiliście ze sobą rozmawiać w taki sposób,
że nigdy się nie nudziłaś. Może warto powrócić do tamtej relacji? Nie chciałaś
się na nim mścić.
Postanawiasz odpuścić, choć takie
działania też niezbyt do ciebie pasowały. Uznajesz jednak, że to najlepsze
wyjście z tej całej sytuacji. Obiecujesz sobie, że jeśli kiedyś nadarzy się
odpowiednia okazja, to jej nie zmarnujesz. W głębi duszy zdajesz sobie jednak
sprawę, że żadnej okazji nie będzie. Czyli i tak wszystko sprowadzało się do
rezygnacji ze sportowca.
Candice, czy wiesz, że w dniu, w
którym przestałaś o niego walczyć, zdobyłaś go?
***
- Przepraszam.
Tak brzmi twoje pierwsze słowo,
gdy zobaczyłaś Adama stojącego u twych drzwi. Nie powitałaś się z nim, nie
spytałaś jak minęła podróż, tylko przeprosiłaś
go. Co prawda nie wstydzisz się tego, co robiłaś – po prostu taka już
jesteś. Ale na serio było ci przykro, że swoim zachowaniem doprowadziłaś go do
złości. Przecież nie chciałaś. Nie brałaś pod uwagę tego, że możesz go w jakiś
sposób zranić, zbyt bardzo skupiona na sobie i własnych celach. Byłaś egoistką,
lecz to akurat wiedziałaś od paru dobrych lat.
- Przepraszam, że tak cię
traktowałam – powtarzasz. – Ja… nie wiem, czy mi uwierzysz, ale obiecuję, że to
się więcej nie wydarzy.
Z zaskoczeniem zauważasz, że się stresujesz. Pomijając fakt, że to jedne
z niewielu przeprosin w twoim życiu, naprawdę
chcesz, żeby siatkarz ci wybaczył. Nie poznajesz samej siebie. Od kiedy to tobie zależy? Zawsze było na odwrót.
- Candice – chłopak posyła ci
ciężkie spojrzenie. – Ja cię lubię… o ile nie próbujesz mnie zaciągnąć do
łóżka.
Nie wiesz czy masz się roześmiać
po tym wyznaniu, czy skulić się w sobie.
- Już nie będę próbować –
przyrzekasz.
- To dobrze – uśmiecha się do
ciebie. – Scooby był grzeczny?
- Jak zawsze!
***
Zastanawiasz się co ci
Kanadyjczycy takiego w sobie mają, że potrafisz się z nimi zaprzyjaźnić. Najpierw
Gordon, teraz Simac. Z oboma zawodnikami umiałaś rozmawiać i zachowywać się
wobec nich normalnie, bez żadnego uwodzenia. Co prawda, tego drugiego
próbowałaś zdobyć, ale już wszystko było normalnie. Mogłaś porównywać swoje
relacje z każdym z nich i liczba podobieństw zdecydowanie się zwiększyła od
kiedy szatyn wytknął ci, że wie o twoich zamiarach wobec niego i kiedy się
pogodziliście. To jednak nie znaczy, że przyjaźń z Perrinem i Adamem jest
identyczna. Dostrzegałaś kilka ewidentnych
różnic.
Po pierwsze szczerość. Przy
blondynie było jakoś łatwiej. Bez oporów przyznawałaś mu się do swojego
zachowania podczas imprez albo chwaliłaś się facetami, których udawało ci się
wyrwać. Ze środkowym wyglądało to inaczej. Wcale nie poruszałaś tego tematu,
choć on przecież dobrze wiedział jaka jesteś. Nie masz pojęcia z czego to
wynikało.
Poza tym, musiałaś przyznać
jeszcze jedną rzecz. W jakiś przedziwny sposób zależało ci, żeby sąsiad z
piętra wyżej myślał o tobie dobrze. Uświadomiłaś to sobie jednego wieczoru, gdy
szatyn zaczął drążyć temat twojego imprezowania.
- Candi, dlaczego ty to robisz? –
zapytał znienacka. – Dlaczego tak się zachowujesz na dyskotekach? Przecież taka
nie jesteś.
Nienawidziłaś tego wyrażenia.
„Przecież taka nie jesteś”. Słyszałaś je w swoim życiu zbyt często. Przy każdej
nowopoznanej osobie. „Przecież taka nie jesteś”. Tak jakby to był jakiś
argument.
Bo właśnie taka byłaś. Byłaś
egoistyczną suką wykorzystującą wszystkich dookoła, nie zważając na
konsekwencje. Czułaś się bardziej sobą na imprezach, gdy mogłaś zakręcić się
obok jakiegoś przystojnego mężczyzny, niż w trakcie banalnych rozmów ze
znajomymi.
„Przecież taka nie jesteś”.
Zazwyczaj reagowałaś na takie słowa agresją. Ale nie dzisiaj. Nie na niego. Zamiast
złości, wykazujesz mieszankę wstydu i zaciekawienia.
- Co masz na myśli?
- To, że mam wrażenie, że poznałem
dwie zupełnie inne dziewczyny. Jedną zepsutą, która nie dba o niczyje uczucia i
chce tylko dobrze się bawić. A drugą taką, która jest naprawdę sympatyczna oraz
fajna.
Milczysz, nie wiedząc jak
skomentować jego słowa. Dociera do ciebie, że jest w nich trochę racji, ale nie
masz pojęcia jak to wszystko interpretować. Nigdy się nie zastanawiałaś nad
tym, jak różne przywdziewasz maski w życiu codziennym i na imprezach. Zauważasz,
że Kanadyjczyk patrzy na ciebie wyczekująco, więc wzruszasz ramionami.
- Po co to robisz? – powtarza
pytanie. – Przecież świetnie poradziłabyś sobie w życiu bez tej gorszej wersji
ciebie.
Właśnie wtedy uświadamiasz sobie,
że prawda może zmienić nastawienie Adama wobec ciebie i że nie chcesz, żeby
oceniał cię źle. Nie potrafisz tego wytłumaczyć. Nie zależało ci na opinii
innych, a w przypadku chłopaka jest kompletnie na odwrót.
- Wiem, że to okropne, co powiem –
odzywasz się, wbijając wzrok w Simbę – ale ja to po prostu lubię. Lubię chodzić
na imprezy, wyrywać facetów, mieć tą świadomość, że im się podobam. A i tak
najlepsza jest ta adrenalina, kiedy przechodzę przez te wszystkie etapy:
namierzenie celu, zwrócenie na siebie uwagi, zdobycie go. Później już jest tylko czas na miły wieczór.
Nie odrywasz spojrzenia od swojego
psa. Nie chcesz widzieć miny sportowca. Na pewno tobą gardził. W zasadzie nie
zdziwiłabyś się, gdyby zawrócił, zrywając z tobą wszelkie kontakty. Jakby na to
nie patrzeć, on też niedawno był na twoim celowniku.
- A może tobie po prostu brakuje
miłości? – wysunął teorię Simac, a ty parskasz śmiechem.
- Wiesz co, to jeszcze lepsze niż
to, co wymyślił Gordon. On twierdził, że mogę zrezygnować z imprezowania i
poszukać normalnego chłopaka.
„Brakuje ci miłości”, też coś!
- No, to w zasadzie też jest
słuszne spostrzeżenie.
- Adam… - zatrzymujesz się i
patrzysz w jego szare tęczówki. – Mi niczego nie brakuje, ani nikogo nie będę
szukać. Ja po prostu mam taki styl życia. Wiem, że mało komu się to podoba,
tobie pewnie też nie. Masz dwa wyjścia: albo to akceptujesz i nie prawisz mi
wykładów, albo nie i kończymy znajomość.
Pamiętam jak pod drugim rozdziałem połowa z Was użyła stwierdzenia "biedny Adam" :D Cóż, jak widzicie, Adam doskonale potrafi zadbać sam o siebie i sztuczki Candice go nie złamały. Choć biorąc pod uwagę Wasze opinie pod poprzednim rozdziałem, zastanawiam się przez chwilę czy go trochę nie wyidealizowałam, ale... nie bez powodu Adam ma w swoją metryczkę (czyli zakładkę o bohaterach :D) wpisane słowo "romantyk" ;)
Kurdę, ja to bym w sumie chciała, żeby on się złamał i zgrzeszył tamtej nocy i to bardzo. Nie rozumiem, czemu on tak reaguje. Po co bawi sie w dobrego tatusia. Ja lubię bardzo C. i gdzieś tam widzę w jej osobie siebie, tyle że ja jeszcze nie kończę tak wieczorów jak ona. Czekam na następny piątek, bo ciekawa jestem co dalej z tego wyniknie
OdpowiedzUsuńNaiwność piąta- między dwojgiem niedawno obcych, a teraz bliskich dla siebie ludzi padają piękne słowa. Wyznanie, którego nie do końca się spodziewają. Co dalej będzie? Jak młoda dziewczyna zareaguje na tak bardzo wyczekiwane przez nią słowa? Czy Łucja odetnie się od swojej ukochanej samotności ? Wszystkiego dowiesz się w rozdziale na którego serdecznie Cię zapraszam http://heroicznanaiwnosc.blogspot.com/
Pozdrawiam Annie
Dobrze, dobrze, ale on i tak będzie jej. Myślę, że to tylko kwestia czasu. Skusi się i nie ma, że nie. O! :) albo on ją wykorzysta i porzuci, hm?
OdpowiedzUsuńUś tu była.
:)
No to w końcu zacznie się zachowywać normalnie i się mu nie narzucać i to na pewno przyniesie ciekawe skutki:) coś za bardzo jest przeciw miłości. ..to się zdziwi jak się zakocha;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
tak myślałam... że to może być naprawdę twardy facet. byle jakim zalotom się nie oprze. romantyk jak nigdy!
OdpowiedzUsuńnie wiem czy dobrze zmierzam, ale myślę, że role mogą się teraz troszkę zmienić: dawniej to Candi zbiegała o niego; teraz gdy Adam poznał tą prawdziwą, lepszą wersję Candi, może ją naprawdę pokochać. aż się boję kolejnego rozdziału, jak to się dalej potoczy? czekam!
Tak jak myślałam, Adam nie pozwolił się uwieść. W sumie to może dobrze, bo to może mieć wpływ na jej przyszłość i w pewnym sensie na jej moralność. Okaże się czy ona złamie się pod sposobem bycia i myślenia Simaca.
OdpowiedzUsuńświetny :d
OdpowiedzUsuńO yeah! Simac stary uwielbiam Cię! :D Jak miło, że w końcu ktoś ją przejrzał. Chociaż w sumie może każdy facet o tym wiedział, ale ich to nie obchodziło bo chcieli tego co ona :P Poza tym no serio ślepy by się skapnął co ona kombinuje ;) Czyli jednak złość. Zastanawiam sie dlaczego? Bo to go po prostu denerwuje? A może jest wściekły ze taka fajna dziewczyna jest tak... wyzwolona..? Chyba wiesz co mam na myśli :P
OdpowiedzUsuńWow, to pytanie na koniec pierwszej części jest super! Czyli to prawda, że faceci wolą zdobywać. Candice poddała się żeby nie stracić przyjaciela. To dobre rozwiązanie.
Przeprosiny musiały być udręką. Chyba nie jest z nią jeszcze tak źle jak potrafiła szczerze przeprosić. Zdaje sobie sprawę, że trochę jej na nim zależy. Ciekawe czy strzeliła buraka po jego tekście o zaciągnięciu do łóżka :P
Może dogaduje się z nimi bo mają wspólne korzenie hehe :P Dlaczego taka jest? Moim zdaniem to dla niej rozrywka. Czasem wyzwanie :P
Wniosek Adama jest całkiem logiczny... zastanawia mnie to, może właśnie o to chodzi. Ale jednak to trochę dziwne. Szukać 'miłości' na jedna noc. Moim zdaniem to jednak zabawa i chęć poczucia że może mieć każdego.
:*
Cieszę się,że Adam jednak nie uległ Candi . Mam nadzieję, że dzięki niemu nasza Candice zmieni swój światopogląd i zachowanie. Przyjaźń ,która się między nimi kształtuje może przerodzić się w coś wyjątkowego. Kolejną fajną rzeczą w tym rozdziale jest to, że Candi nie musi udawać przy Adamie kogoś innego, bo jest wtedy prawdziwą sobą.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za tą dwójkę.
Buziaki
Tak, Adam to ideał. Chciała go wykorzystać, a on i tak widzi w niej dobrą stronę. I szczerze, kibicuję im.
OdpowiedzUsuńNa czasie na niepogodę pojawił się nowy rozdział, zapraszam :*
coś czuje że gdyby bohaterka zmieniła swój styl bycia Adam by się nią zaopiekował . ; )
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy ; *
http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/
cholernie mi się to podoba.
OdpowiedzUsuńJak w każdy poniedziałek, zapraszam na kolejną część andrzejkowych przygód: http://sztuka-emocjonalna.blogspot.com/. Pozdrawiam i życzę miłej, ale krótkiej lektury - Kajdi :*
Dziś dzień nadrabiania, więc jestem! :*
OdpowiedzUsuńOj zgadzam się, Adam nie jest wcale taki w ciemię bity i doskonale umie o siebie zadbać! Postawił Candice przed twardymi faktami i chyba jako jedyny facet w jej życiu, umiał się przeciwstawić i być zwyczajnie szczerym. Myślę że to sprawiło iż dziewczynie jeszcze bardziej zaimponował. I to gadanie że przestanie, nie będzie go kokietować i składać niemoralnych propozycji to tylko przykrywka. A ona wciąż będzie się do niego zbliżać. Tylko w roli przyjaciółki. I to zdecydowanie lepsza strategia. Bo tak jak mówisz- Adam jest romantykiem. I wie co to prawdziwa, dojrzała miłość. Może nauczy tego naszą głupiutką Candy?
Całuję, S. :*